(t.i.) - twoje imię
(i.t.p.) - imię twojej przyjaciółki
(i.t.d.p.) - imię twojej drugiem przyjaciółki
(l.o.i.J.j.o.c.s.) - lata o ile Josh jest od ciebie starszy
Ty: Nie chce mi się ćwiczyć dzisiaj na w-f’ie.
(i.t.p.): To nie ćwicz
Ty: Ale dostanę pałę
(i.t.d.p.): A wolisz dostać jedną jedynkę i sobie odpocząć,
czy się męczyć ?
Weszłyście do szatni, reszta dziewczyn się przebierała,
dzisiaj mieliście lekcję koedukacyjną.
(i.t.p.) i (i.t.d.p.) miały zwolnienia z w-f’u.
Na Sali gimnastycznej nie było waszej nauczycielki/waszego
nauczyciela, ale za to była trójka BARDZO przystojnych chłopaków.
Jeden z nich zaczął mówić: Cześć wszystkim, jestem Josh, a
to moi przyjaciele Jamie-na niego mówcie JJ i George - krócej Geo. Jesteśmy
praktykantami i będziemy mieli z wami lekcje przez miesiąc.
Po sprawdzeniu listy listy, poszłyście do szatni.
(i.t.p.): Ale ten George jest słodki – zachwycała się.
Tobie spodobał się Josh, mimo tego że dobrze mówił po
polsku, było słychać jego brytyjski akcent i te jego niebieskie oczy…. :3
20 MINUT PÓŹNIEJ
Rozmawiałyście o chłopakach, kiedy przez szatnie przebiegł
JJ bez koszulki.
(i.t.d.p.) zakryła sobie usta ręką i pisnęła.
Zaczęłyście się z niej śmiać.
Ty: Twoja reakcja….po prostu….. hahahaha
Wytknęła ci język; To może zobaczymy twoją na Josh’a ? Ale i
tak JJ na lepszą klatę.
Ty: Nie wiesz tego
W tym momencie do szatni wszedł Josh, też bez koszulki.
Josh: Widziałyście JJ’a…..
JJ: Już idę, tak bardzo się stęskniłeś ?
Josh; Chciałbyś głąbie – zaśmiał się
Wbiegł i George, lecz on w koszulce: Idziecie ?
JJ: No już, już, już, bo jeszcze Geo jajko zniesiesz
George: Hamblett..
Josh: No już koniec kłótni państwa Shelley, idziemy
(i.t.p.): Wszyscy są zajebiści – rozmarzyłyście się.
MIESIĄĆ PÓŻNIEJ
Codziennie bardzo ciężko ćwiczyłaś, aby zaimponować Josh’owi.
Rano biegałaś i coraz częściej nie zdążałaś zjadać śniadań i
nic nie brałaś do szkoły, bo nie miałaś czasu nic robić.
Dzisiaj było tak samo, czułaś się koszmarnie, ale musisz
ćwiczyć.
(i.t.p.): (t.i.) jesteś chora ?
Ty: Nie, czuję się świetnie – skłamałaś po części
(i.t.d.p.): Jesteś strasznie blada i mocno ostatnio
schudłaś.
Ty: Wydaje się wam – powiedziałaś i poszłaś na salę.
Dzisiaj graliście w piłkę nożną, razem z Josh’em, JJ’em i Geo.
Miałaś właśnie strzelić gola, kiedy zakręciło ci się w
głowie, robiło się słabo i więcej nie pamiętasz.
JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Obudziłaś się w gabinecie pielęgniarki, miałaś mroczki przed
oczami(nie braci xd) i bardzo bolała cię głowa.
Zaczęłaś się rozglądać, pielęgniarki nie było, za to obok na
krześle siedział Josh.
Ty: Co się stało ?
Josh: Zemdlałaś, twoja mama już jedzie.
W tym momencie do pokoju wpadła twoja rodzicielka: (t.i.) !!
Co się stało, dziecko ?
Ty: Zemdlałam i tyle, nic takiego – Josh spojrzał na ciebie
Twoja Mama: Wiedziałam, że tak będzie, od miesiąca
widziałam, że prawie nic nie jest, do szkoły nie brałaś jedzenia.
Teraz do rozmowy włączył się Josh: Nie jadłaś od miesiąca
?!!
Ty: Jadłam obiady.
Josh: Ale (t.i.), nie rozumiesz, że trzeba jeść? Zwłaszcza
kiedy ćwiczysz. Przez niejedzenie możesz mieć anemię – było widać, że się
martwi, tak samo jak twoja mama.
Nie mówiłaś już nic, pojechałaś z mamą do domu.
NASTĘPNEGO DNIA
Mama zaciągnęła cię do lekarza, tam oczywiście dostałaś kazanie,
że nie można tak robić. Badania wykazały, że na szczęście nie masz anemii, ale
kazali ci parę dni zostać w domu.
DWA DNI PÓŹNIEJ
Leżałaś na kanapie w salonie i oglądałaś telewizję, twoja
mama jest w pracy, a ty z przyzwyczajenia nie zjadłaś śniadania.
Usłyszałaś dzwonek do drzwi, szybko wstałaś i otworzyłaś je.
Josh: Hej (t.i.)
Wpuściłaś go do środka, zakręciło ci się w głowie, na
szczęście chłopak cię złapał.
Josh: Jadłaś coś ?
Pokiwałaś głową, okłamując go.
Cuthbert pomógł ci usiąść.
Josh: Dobrze wiem, że kłamiesz, widzę to po twoich oczach. Siedź
tu, a ja zrobię ci coś do jedzenia – powiedział i poszedł do kuchni.
Byłaś tak zdziwiona jego zachowaniem, że nic nie
powiedziałaś.
20 MINUT PÓŹNIEJ
Josh wszedł do salonu z talerzem pełnym kanapek.
Ty: O matko…. wiesz ja nie jestem wcale głodna – w tym
momencie, jak na złość zaburczało ci w brzuchu.
Josh: Właśnie słyszę, jedz bo znowu zemdlejesz.
Ty: Co ty się tak tym przejmujesz ? Jestem tylko twoją
uczennicą.
Josh: Po pierwsze, jestem praktykantem, po drugie ty nie
jesteś tylko moją uczennicą/
Ty: Ale co się tak mną przejmujesz ?
Spuścił głowę i po chwili znowu na ciebie spojrzał.
Josh: Nie gadaj tylko jedz – chciałaś coś powiedzieć, ale
wepchnął ci kanapkę do ust.
Zjadłaś o dziwo wszystko co ci przygotował.
Josh: Grzeczna dziewczynka – zabrał ci talerz i zaniósł go
do kuchni
Wrócił.
Ty: Nie jestem małą dziewczynką !- oburzyłaś cię
Josh: No nie taką małą – uśmiechnął się zadziornie
Ty: O co ci chodzi ? – zapytałaś
Josh: O nic, tylko powiedziałem, że nie jesteś taka mała.
Ty: Powiedziałeś, że nie jestem taka mała, czyli, że jestem
duża, czyli grub…. – zatkał ci usta dłonią
Josh: Już ? Zamkniesz się ? – zapytał spokojnie
Kiwnęłaś głową zaskoczona.
Josh: Jesteś piękna, wręcz idealna, teraz się przemęczyłaś i
mocno schudłaś, ale pomogę ci – zabrał rękę.
Ty: Nie chcę żadnej pomocy, czuję się dobrze jak jest teraz
nie chcę…. – zamknął cię, ale tym razem swoimi ustami.
Przez ten pocałunek zmiękły ci kolana, a w brzuchu czułaś
motylki.
Nagle usłyszałaś krzyk: Co tu się do cholery dzieje ?! – w drzwiach
stała twoja mama.
Josh: Jak pani mnie poprosiła, przyjechałem….
Twoja Mama: Kazałam ci przypilnować, żeby zjadła, a nie demoralizować
i molestować ją !
Ty: Ale mamo !
Twoja Mama: Ty bądź cicho, jest dla ciebie za stary –
zwróciła się do ciebie – Wynoś się !! Nie zbliżaj się do mojej córki, nigdy
więcej !!
Chłopak nachylił się nad tobą: Kocham Cię (t.i.), pamiętaj o
tym – wyszeptał i lekko musnął twoje usta.
Twoja mama odciągnęła go od ciebie i wyrzuciła za drzwi.
Wybiegłaś za nim: Josh ! Też cię kocham – wtuliłaś się z
niego, jednak rodzicielka siłą zbrała cię od niego. Tak krótko mogłaś się
nacieszyć jego uczuciem.
MIESIĄC PÓŹNIEJ
Od miesiąca nie jadłaś śniadań, od dwóch tygodni nawet
obiadów, dosłownie nic.
Przez co trafiłaś do szpitala.
Jesteś podpięta do kroplówki, inaczej nic nie chcesz jeść,
tylko ona jeszcze jakoś trzyma cię przy życiu.
Doktor Kubik: (t.i.) twój żołądek zaczyna trawić sam siebie,
musisz coś sjeść, inaczej umrzesz.
Jednak zostałaś przy swoim.
Lekarz wyszedł, a weszła twoja mama: (z.t.i.), proszę cię,
zjedz coś, dziecko ty umierasz !!!!
Spojrzałaś na nią i odezwałaś się do niej po raz pierwszy od
miesiąca: To kiedy wreszcie umrę ?! Wyrzuciłaś Josh’a! Już nigdy go nie zobaczę
! Bo co ?! Bo jego wiek ci nie odpowiada ?! Jest starszy ode mnie o
(l.o.i.J.j.o.c.s.). Nie rozumiesz, że wiek to tylko liczba ? – rozpłakałaś się
Twoja Mama: Przepraszam cię, zapomniałam, jak to jest być
młodym.
Temu chłopakowi naprawdę na tobie zależy, gdy tylko
dowiedział się, ze jesteś w szpitalu, przybiegł do mnie i chciał wiedzieć co ci
jest i jak się czujesz.
Ty: Co mu powiedziałaś ? – na myśl o nim chciało cię się płakać
jeszcze bardziej.
Twoja Mama: Nic
Ty: Co ?!
Twoja Mama: Nic mu nie powiedziałam, śpieszyłam się do
ciebie.
Ty: Nie mogłaś mu chociaż powiedzieć ?! Jak mu kazałaś,
zniknął z mojego życia. Przyszedł do ciebie, mimo że wiedział, że go wyrzucisz
!!!
Twoja Mama: (z.t.i.), nie powiedziałam mu, bo sam może
sprawdzić jak się czujesz.
Ty: O czym ty mówisz ?
Twoja rodzicielka wyszła z sali.
Po chwili drzwi się otworzyły, a za nimi stał…..
Ty: Josh ? – powiedziała bardzo cicho, byłaś wykończona krzyczeniem
na mamę.
Chłopak podszedł do ciebie, z przerażeniem patrzył na
wszystkie urządzenia, do których byłaś podłączona: Coś ty ze sobą zrobiła –
głos mu się załamywał
Ty: Nie mogę bez ciebie żyć…. – zdałaś sobie sprawę, że
jesteś egoistką
Josh: A pomyślałaś jak twoja mama się czuje ? Jak ja się
poczuję, jak wszyscy się poczujemy ?
Spuściłaś głowę, Cuthbert usiadł na łóżku obok ciebie.
Josh: Zjedz coś, proszę – pogłaskał ci po policzku i podał
kanapkę.
Wzięłaś i zjadłaś ją.
Josh: Grzeczna dziewczynka – uśmiechnęłaś się po praz
pierwszy od miesiąca i zobaczyłaś uśmiech Josh’a, na który czekałaś tak długo.
Josh: Obiecaj mi, że nigdy PRZENIGDY, tak więcej nie zrobisz.
Ty: Obiecaj, że ,mnie więcej nie zostawisz.
Chłopak westchnął: (t.i.)……
Ty: Proszę
Pogłaskał cię po policzku: Gdybym tylko mógł, nie
zostawiłbym cię nawet na chwilę, ale nie mogę, to twoja mama decyduje.
Właśnie weszła do sali twoja mama: Porozmawialiście
Josh: Zjadła już. Ja będę szedł – wstał i skierował się do
wyjścia
Twoja Mama: Zostań. Zaopiekujesz się nią lepiej niż ja – spuściła
głowę
Josh: Jest pani wspaniałą matką, troszczy się pani o córkę i
ja to rozumiem, uszanuję pani decyzję, mimo że kocham (t.i.)
Twoja mama spojrzała na niego, a potem na ciebie: Teraz
widzę, że myliłam się co do ciebie Joshua, Jesteś wart mojej córki i na pewno
zaopiekujesz się nią jak należy – powiedziała
Ty: Czyli, że…..
Twoja Mama: Możecie, być razem, a ja będę szczęśliwa –
uśmiechnęła się i wyszła
Josh podbiegł do ciebie i mocno wpił się w twoje usta. Odwzajemniłaś
pocałunek. Tak bardzo chciałaś poczuć go blisko siebie i poczuć jego ciepło.
Josh: Kocham się (t.i.)
Ty: Ja ciebie też Kocham Josh – wtuliłaś się w niego,
szczęśliwa że możecie być razem.
5 LAT PÓŹNIEJ
Wzięliście z Josh’em ślub. Jesteś panią Cuthbert. (i.t.p.) jest
z George’m, a (i.t.d.p.) z JJ’em. Wszyscy chcą być chrzestnymi waszego dziecka,
które ma się urodzić za 5 miesięcy.
Dzisiaj dowiedzieliście się, że to mają być bliźniaki :)xx
Jest kolejny, sorki że tak długo nie pisałyśmy, ale nie miałyśmy czasu, tego imagine pisałam tydzień xd
A więc imagine z dedykiem dla Natki i Kamili :****
Kurde! Ale on jest boski!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnych imaginów, więc pisz je szybko! :D