1. JJ
Stałaś z JJ w twoim i nagle bez powodu zaczęłaś krzyczeć.
- Zrobię co zechcesz tylko przestań piszczeć
A ty na złość specjalnie dalej krzyczałaś i w między czasie powiedziałaś:
- To ty mnie ucisz
On nic nie mówił tylko się chytrze uśmiechnął, podszedł do ciebie i pocałował, a ty momentalnie ucichałaś i odwzajemniłaś pocałunek
- To muszę częściej tak krzyczeć
I zaczęłaś znowu krzyczeć przez śmiech, a ten tylko zaczął cię łaskotać.
- Osz ty! Nie będzie tak łatwo!
2. Josh
Ty i twój chłopak Josh wybraliście się razem do schroniska, bo chcieliście sobie kupić zwierzątko. Po drodze pokłóciliście się o to jakie zwierzę weźmiecie. Chłopak nagle wysiadł z auta nie patrząc się na drogę. Nie zauważył nadjeżdżającej ciężarówki. I ta kilka sekund wjechała w niego i pojechała dalej. ty szybko podbiegłaś ku niemu i zadzwoniłaś po karetkę. Szybko przyjechali, ale już było za późno. Jedyne co usłyszałaś to: "Zgon nastąpił o 17:30". Usiadłaś na drodze i się rozpłakałaś. podeszłaś do Josh'a i się w niego wtuliłaś mówiąc: "Nigdy ciebie nie zapomnę skarbie! Nazwę nasze zwierzę twoim imieniem". Odeszłaś od chłopaka i ponownie usiadłaś na drodze, ale tym razem na samym środku. Wszyscy już pojechali, a ty tam nadal czekałaś. Jednak nie pojechałaś do schroniska. Byłaś tam i czekałaś, aż nadjedzie jakieś auto by dołączyć do Josh'a
3.Jaymi
Poszłaś z Jaymi'm na bal. Bawiliście się świetnie, aż zdarzył się pewny wypadek. A mianowicie chłopak za mocno tobą zakręcił i upadłaś na ziemię (xd). Wpadłaś na jakiegoś innego chłopaka o ślicznych oczach. Patrzył ci się głęboko w oczy i zaczął z tobą flirtować. Jaymi już nie wytrzymał i przywalił mu w mordę. Zaczęli się tłuc na środku sali. Chłopak o niebiańskich oczach upadł na ziemię i pojawiła się tam plama krwi. Wszyscy zamarli z przerażenia. ktoś zadzwonił po karetkę i policję. Okazało się, że ten ranny mężczyzna ma na imię George. Jego zabrali na pogotowie, a Jaymie'go na komisariat. Byłaś na niego wściekła, bo jest chorobliwie zazdrosny. Poszłaś odwiedzić George'a w szpitalu i twój chłopak się o tym dowiedział i przez to pobił strażnika. Następnego dni chłopak wyszedł z komisariatu. Miałaś mu coś ważnego do powiedzenia.
- Muszę ci coś powiedzieć. - wtedy cię pocałował.
- No mów.
- Muszę z tobą zerwać. To koniec!
Uciekłaś stamtąd i się już nie widzieliście
4. George
Twój znajomy poprosił cię o towarzyszenie mu podczas wycieczki nad morze. Zgodziłaś się i kilka dni później byliście już na jachcie. Pogoda wam nie dopisywała. Gdy zbliżał się wieczór to mieliście zamiar wracać już do domu, ale nagle rozległa się burza. Zaczął się sztorm. Do jachtu wlewała się wam woda. Próbowaliście ją jakoś wylać, ale na marne. Tonęliście i nic nie mogliście na to poradzić
- Chcesz mi coś powiedzieć w tych ostatnich chwilach?
- Nawet tak nie mów!
- Ale ja wiem, że zginiemy!
- Kocham Cię George!
Pocałowałaś go i w tym momencie jacht zatonął i rozdzieliły was fale. Po wypłynięciu krzyczałaś ile się da, ale nikt się nie słyszał. W płaczu wróciłaś na powierzchnię i poszłaś do domu. Do nikogo się nie odzywałaś. Cały czas siedziałaś w swoim pokoju. nikomu nie powiedziałaś co się stało. Chowałaś się po kołdrą. Ktoś wszedł do twojego pokoju. A ty wykrzyczałaś:
- Wooon!!
- [t.i] Co się stało?
- George?
- No, a kto?
Podszedł do ciebie i go mocno przytuliłaś. Gdybyś mogła to byś go w ogóle nie wypuszczała.
************************
Mam nadzieje, że się podobają
Takie na szybko wymyślone przed snem :)
czwartek, 27 grudnia 2012
środa, 19 grudnia 2012
#20 Josh
Jesteś z Josh'em już 7 miesięcy, jesteście po prostu nierozłączni. Parę
osób próbowało już to zniszczyć, ale wy na to nie pozwoliliście. Miałaś
nadzieje, że to ten do końca życia. Josh jest jednym z wokalistów zespołu Union
J. Dopiero wybijają się do życia sław, nawet podoba się im to że mają fanki,
które ich wspierają w tym. Chłopaki chcą być tak sławni jak 1D i TW, czego
bardzo im życzyłaś, ale nie tylko ty bo wspierali ich jeszcze Gosia (dziewczyna
JJ'a), Klaudia (dziewczyna George'a) i Olly (chłopak Jaymi'ego). Ale o tym
trochę później. Chłopaki spędzali bardzo dużo czasu w studiu bo chcieli szybko
wydać swoją pierwszą płytę. W domu spędzali mało czasu, znaczy mieszkaliście
wszyscy razem, ale ty z Josh'em miałaś jeszcze jedno mieszkanie, tam gdzie
mieliście wychowywać dziecko. Owszem byłaś w ciąży, ale może powiem z kim. Więc
było to tak, że Josh poszedł z chłopakami na piwo, a ty uznałaś że nie będziesz
im przeszkadzać więc wybrałaś się na dyskotekę z Gosią i Klaudią. Poszłyście do
największej dyskoteki w waszym mieście, świetnie się bawiłyście do czasy, gdy
nie spotkałaś Tom'a. Tom Parker twój były z którym byłaś ponad 4 lata ale on
wybrał Kelsey i cię zostawił. Długo ci zajęło pozbieranie się z tego.
Tom: Hej (t.i) - chciał cię pocałować w policzek ale sie odsunęłaś.
Ty: Teraz hej a dawniej ''Sory nie kocham cię'' - wyrzuciłaś mu wszystko w twarz
Tom: Przepraszam teraz uznałem że tylko Ciebie kochałem nie jestem już z Kelsey- przytulił cię mocno i ty znowu poczułaś jego zapach, który bardzo kochałaś, czułaś się w tych ramionach bezpieczna.
Ty: Ja jestem teraz z Josh'em wiesz tym z Union J i bardzo go kocham, a ciebie ... - zawahałaś się nad odpowiedzią.
Klaudia:(t.i) gdzie ty jeste... - przyjaciółka zaniemówiła gdy ujrzała Tom'a
Tom: (t.i) czemu się zawahałaś ?- powiedział z uśmiechem na twarzy
Klaudia:(t.i) musimy iść Gosia nas woła- wiedziała że jak zostaniecie to coś się stanie.
Ty: Klaudia ja go nadal kocham - powiedziałaś po kilku drinkach.
Gosia: O czym ona mówi- zaniepokoiła się
Klaudia: Spotkała Tom'a- jak koleżanki rozmawiały próbowałaś znaleźć Tom'a i udało ci się to.
Chłopak siedział przy barze z drugiej strony. Byliście już nieźle najebani więc chłopakowi nie było trudno zabrać cię do swojego domu. Dojechaliście tak po kilku minutach jazdy taksówką. Tom zapłacił i poszliście od razu do jego pokoju i tam to zrobiliście. Rano obudziła cię niezła Sahara w ustach, niezbyt wiedziałaś co się w wczoraj stało, ale jak zauważyłaś Tom'a leżącego koło ciebie, wszystko ci się przypomniało. Raptownie zabrałaś swoje rzeczy i pobiegłaś do łazienki tam płakałam i brałaś prysznic żeby zmyć z siebie zapach chłopaka z którym spędziłaś noc. Spojrzałaś na telefon a tam 60 nieodebranych połączeń od Josh'a i 10 od Gosi i Klaudii od razu zadzwoniłaś do chłopaka, żeby się nie martwił wcisnęłaś mu jakiś kit że spałaś u kuzyna, po telefonie do ukochanego zadzwoniłaś do przyjaciółek które były razem u Gosi w domu. Powiedziały ci żebyś szybko przyjeżdżała do niech bo wiedzą co się stało. Ubrałaś się i wybiegłaś z domu Parker'a. Zamówiłaś taksówkę i pojechałaś do domu BabyG. Dziewczyny już siedziały na kanapie w salonie i nie wiedziały co masz zrobić żeby Josh nie dowiedział się gdzie byłaś i z kim spędziłaś tą noc. Opowiedziałaś im wszystko i rozpłakałaś się. Bardzo kochałaś Josh'a tak jak on ciebie i nigdy nie chciałaś go zdradzić. Pojechałaś do domu i wytłumaczyłaś chłopakowi gdzie byłaś, był na ciebie trochę zły, ale szybko mu przeszło. Poszliście do swojego pokoju i się pogodziliście. Ta sprawa bardzo długo siedziała w Tobie i postanowiłaś z Tom'em, Gosią i Klaudią że nic nie powiecie Josh'owi tak będzie najlepiej.
2 miesiące później.
Dzisiaj zrobiłaś test ciążowy byłaś strasznie szczęśliwa bo okazało się że jesteś w ciąży, tylko był mały problem nie wiedziałaś czy ojcem jest Tom czy Josh. Wiedziałaś że nie możesz powiedzieć o ciąży byłem bo może to wykorzystać wbrew Tobie. Josh był strasznie szczęśliwy że zostanie ojcem. Dziewczyny i chłopaki byli prze szczęśliwi że w domu będzie mały brzdąc. przyjaciele przez cała ciąże wspierali cię, a Tom nie wiedział o ciąży.
7 miesięcy później.
13.02 na dzisiaj masz wyznaczoną datę porodu, ale coś mały nie chce sie urodzić . Nastał dzień 14.02 i urodziłaś pięknego chłopczyka. Josh pierwszy raz wziął na ręce swojego synka, był dumnym tatą. Nagle do sali wpadł Tom i powiedział, że zrobi testy DNA. Byliście z narzeczonym zdezorientowani.
Josh: (t.i) kto to jest.- powiedział kładąc małego do łóżeczka.
Tom: Jestem Tom. Tom Parker prawdopodobnie ojcem twojego syna.
Josh: (t.i) powiedz coś !!!
Ty: Wyjdźcie błagam was wyjdźcie.- w oczach Josh'a ujrzałaś łzy i cierpienie nie mogłaś dłużej na nie patrzeć.
Do twojej i Anthony'ego sali wparadowała Klaudia i powiedziała że to ona poinformowała Tom'a że może być ojcem twojego nowo narodzonego synka.
4 dni później.
Josh po dwóch dniach odezwał się do ciebie i powiedział ze nawet jak to jest dziecko Tom'a to on i tak będzie go kochał jakby to był jego syn. Ucieszyła cię ta wiadomość, bo Josh wybaczył ci zdradę. Po czterech dniach wyszliście z maluszkiem ze szpitala i zrobiliście te testy. Okazało się że to dziecko Josh'a. Byliście bardzo szczęśliwi. Teraz w pełniej rodzinie znaczy Ty, Josh i malutki Anthony. A co do twojej przyjaciółki Klaudii to wybaczyłaś jej to, ze powiedział o ciąży twojemu byłemu , bo teraz jesteś na 1000% pewna że Anthony to owoc twojej miłości do Josh'a.
Żyliście długo i szczęśliwie.
Tom: Hej (t.i) - chciał cię pocałować w policzek ale sie odsunęłaś.
Ty: Teraz hej a dawniej ''Sory nie kocham cię'' - wyrzuciłaś mu wszystko w twarz
Tom: Przepraszam teraz uznałem że tylko Ciebie kochałem nie jestem już z Kelsey- przytulił cię mocno i ty znowu poczułaś jego zapach, który bardzo kochałaś, czułaś się w tych ramionach bezpieczna.
Ty: Ja jestem teraz z Josh'em wiesz tym z Union J i bardzo go kocham, a ciebie ... - zawahałaś się nad odpowiedzią.
Klaudia:(t.i) gdzie ty jeste... - przyjaciółka zaniemówiła gdy ujrzała Tom'a
Tom: (t.i) czemu się zawahałaś ?- powiedział z uśmiechem na twarzy
Klaudia:(t.i) musimy iść Gosia nas woła- wiedziała że jak zostaniecie to coś się stanie.
Ty: Klaudia ja go nadal kocham - powiedziałaś po kilku drinkach.
Gosia: O czym ona mówi- zaniepokoiła się
Klaudia: Spotkała Tom'a- jak koleżanki rozmawiały próbowałaś znaleźć Tom'a i udało ci się to.
Chłopak siedział przy barze z drugiej strony. Byliście już nieźle najebani więc chłopakowi nie było trudno zabrać cię do swojego domu. Dojechaliście tak po kilku minutach jazdy taksówką. Tom zapłacił i poszliście od razu do jego pokoju i tam to zrobiliście. Rano obudziła cię niezła Sahara w ustach, niezbyt wiedziałaś co się w wczoraj stało, ale jak zauważyłaś Tom'a leżącego koło ciebie, wszystko ci się przypomniało. Raptownie zabrałaś swoje rzeczy i pobiegłaś do łazienki tam płakałam i brałaś prysznic żeby zmyć z siebie zapach chłopaka z którym spędziłaś noc. Spojrzałaś na telefon a tam 60 nieodebranych połączeń od Josh'a i 10 od Gosi i Klaudii od razu zadzwoniłaś do chłopaka, żeby się nie martwił wcisnęłaś mu jakiś kit że spałaś u kuzyna, po telefonie do ukochanego zadzwoniłaś do przyjaciółek które były razem u Gosi w domu. Powiedziały ci żebyś szybko przyjeżdżała do niech bo wiedzą co się stało. Ubrałaś się i wybiegłaś z domu Parker'a. Zamówiłaś taksówkę i pojechałaś do domu BabyG. Dziewczyny już siedziały na kanapie w salonie i nie wiedziały co masz zrobić żeby Josh nie dowiedział się gdzie byłaś i z kim spędziłaś tą noc. Opowiedziałaś im wszystko i rozpłakałaś się. Bardzo kochałaś Josh'a tak jak on ciebie i nigdy nie chciałaś go zdradzić. Pojechałaś do domu i wytłumaczyłaś chłopakowi gdzie byłaś, był na ciebie trochę zły, ale szybko mu przeszło. Poszliście do swojego pokoju i się pogodziliście. Ta sprawa bardzo długo siedziała w Tobie i postanowiłaś z Tom'em, Gosią i Klaudią że nic nie powiecie Josh'owi tak będzie najlepiej.
2 miesiące później.
Dzisiaj zrobiłaś test ciążowy byłaś strasznie szczęśliwa bo okazało się że jesteś w ciąży, tylko był mały problem nie wiedziałaś czy ojcem jest Tom czy Josh. Wiedziałaś że nie możesz powiedzieć o ciąży byłem bo może to wykorzystać wbrew Tobie. Josh był strasznie szczęśliwy że zostanie ojcem. Dziewczyny i chłopaki byli prze szczęśliwi że w domu będzie mały brzdąc. przyjaciele przez cała ciąże wspierali cię, a Tom nie wiedział o ciąży.
7 miesięcy później.
13.02 na dzisiaj masz wyznaczoną datę porodu, ale coś mały nie chce sie urodzić . Nastał dzień 14.02 i urodziłaś pięknego chłopczyka. Josh pierwszy raz wziął na ręce swojego synka, był dumnym tatą. Nagle do sali wpadł Tom i powiedział, że zrobi testy DNA. Byliście z narzeczonym zdezorientowani.
Josh: (t.i) kto to jest.- powiedział kładąc małego do łóżeczka.
Tom: Jestem Tom. Tom Parker prawdopodobnie ojcem twojego syna.
Josh: (t.i) powiedz coś !!!
Ty: Wyjdźcie błagam was wyjdźcie.- w oczach Josh'a ujrzałaś łzy i cierpienie nie mogłaś dłużej na nie patrzeć.
Do twojej i Anthony'ego sali wparadowała Klaudia i powiedziała że to ona poinformowała Tom'a że może być ojcem twojego nowo narodzonego synka.
4 dni później.
Josh po dwóch dniach odezwał się do ciebie i powiedział ze nawet jak to jest dziecko Tom'a to on i tak będzie go kochał jakby to był jego syn. Ucieszyła cię ta wiadomość, bo Josh wybaczył ci zdradę. Po czterech dniach wyszliście z maluszkiem ze szpitala i zrobiliście te testy. Okazało się że to dziecko Josh'a. Byliście bardzo szczęśliwi. Teraz w pełniej rodzinie znaczy Ty, Josh i malutki Anthony. A co do twojej przyjaciółki Klaudii to wybaczyłaś jej to, ze powiedział o ciąży twojemu byłemu , bo teraz jesteś na 1000% pewna że Anthony to owoc twojej miłości do Josh'a.
Żyliście długo i szczęśliwie.
wtorek, 18 grudnia 2012
#19 George
(i.t.n.p.)- imię twojej
najlepszej przyjaciółki
(i.t.d.n.p.)- imię twojej drugiej najlepszej przyjaciółki
Dzisiaj piątek i jak w piątki przystało idziesz do kawiarni wyluzować się z przyjaciółkami.Postanowiłaś zabrałaś ze sobą jak zwykle (i.t.n.p.) i (i.t.d.n.p.) i poszłyście do kawiarni o nazwie CoffeHause by George, owszem śmieszna nazwa. Naszykowałaś się na 18:30 i z domu wyszłaś o 19:00. Ze swoimi przyjaciółkami spotkałaś się w wyznaczonym miejscu, usiadłyście przy stoliku i podszedł do was kelner.
Kelner: Czy coś podać pięknym paniom . - zapytał puścił ci oczko
(i.t.n.p): Ja poproszę sok z pomarańczy i szarlotkę na ciepło-
powiedziała a ty nie mogłaś oderwać wzroku od kelnera.
(i.t.d.n.p.): Ja poproszę to samo tylko jeszcze małą kawę
mrożoną- zamówiła
Kelner: A dla ciebie co ?- zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy
Ty: Yyyy.... ja...yyyy...nie wiem- nie mogłaś wydusić słowa
(i.t.d.n.p.): Dla niej to co dla nas - odpowiedziała z ciebie i
wybuchła śmiechem.
Kelner odszedł a ty zrobiłaś się jak burak. Nie wiedziałaś czemu
tak twój rozum jak i ciało się zachowywało. Przyjaciółki nie mogły opanować
śmiechu jak zauważyły co ty wyprawiasz na widok jednego kelnera. Po 10 minutach
dostałyście swoje zamówienie i znowu nie mogłaś wydusić słowa z siebie.
Dostałaś tajemniczą karteczkę na szklance od soku, nic nie powiedziałaś
przyjaciółką tylko chwyciłaś ją i poszłaś do łazienki. W łazience rozłożyłaś
karteczkę i przeczytałaś. Na twojej twarzy pojawił się wielki uśmiech, nagle
weszła (i.t.n.p) i zabrał ci karteczkę na której było napisane ''Hej spodobałaś
mi się nazywam się George kończę o 21:00 więc może pójdziemy gdzieś razem jak
tam przynieś szklanki do baru'' . Bardzo spodobała ci się ta propozycja bo
George spodobał ci się od pierwszego spojrzenia. Zgodziłaś się i tak jak ci
chłopak kazał zaniosłaś szklanki do baru. Chłopak obdarował cię wielkim
uśmiechem i poszedł na zaplecze. Wróciłaś do przyjaciółkę i powiedziałaś że
poczekasz na brata (hahha). (i.t.g.n.p) nie wiedziała o co chodzi i uwierzyła
że musisz poczekać na brata ale druga z przyjaciółek wiedziała co się święci.
Pożegnałaś się i czekałaś na kelnera aż skończy pracę. Po 25 minutach
oczekiwania podszedł do ciebie wysoki brunet z ciemnymi oczami *.*. Tak to był
twój typ chłopaka.
On: Hej w końcu możemy pogadać- podał ci swoją dłoń
Ty: Hej no nareszcie- odwzajemniłaś gest. To gdzie idziemy ?
On: Może przejść się wiesz nie jestem typem imprezowicza-
zaproponował
Ty: No ja też nie lubię dyskotek chyba że naprawdę jest jakiś
powód.- zaimponował ci
On: Okej no to może do parku ?- pomógł ci założyć
płaszczyk
Ty: Ja się dostosuje - poczułaś jego perfumy.
On: No to zapraszam- otworzył przed Tobą drzwi
Ty: Nie wiedziałam że istnieje taki typ chłopaka który pomaga
założyć płaszcz otwiera drzwi przed dziewczyną- myślałaś że George nie usłyszał
a jednak usłyszał
On: Wiesz dziewczyna zasługuje na szacunek i powinno się ją
doceniać - powiedział i spojrzał ci w oczy
George jest idealny pomyślałaś. Chodziliście w kółko po parku,
okazało się że chłopak jest wokalistą zespołu Union J, który dopiero zabłysnął.
nie wiedziałaś o ich istnieniu ale to tez było idealne bo uwielbiałaś chłopaków
którzy śpiewają. Po trzech godzinach chodzenia po parku chłopak odprowadził cię
do domu, pożegnaliście się i wymieniliście numerami. Weszłaś do domu a tam
siedziały twoje przyjaciółki opowiedziałaś im jak spędziłaś miły wieczór z
Georg'iem. Były w szoku że jest jeszcze taki chłopak na ziemi że tak bardzo
szanuje dziewczynę. Po paru minutach dostałaś sms-a oczywiście od twojego
towarzysza wieczoru ''Dziękuję Ci za wieczór, mam nadzieję że się jeszcze
spotkamy''. Nie chciałaś odpisywać mu tylko zadzwoniłaś i znowu zleciało parę
ładnych godzin. Umówiliście się na to że poznacie swoich przyjaciół. Rano
obudziłaś twoje koleżanki i szykowałyście się na poznanie zespołu Union J.
Około 12 podjechał czarny samochód a z niego wysiadło 5 chłopaków. Zadzwonili
dzwonkiem a wy otworzyłyście. Chłopacy byli w garniturach a wy w sukienkach.
George: Możemy wejść - zapytał onieśmielony twoim wyglądem
Ty: Jasne wchodźcie.- zaprosiłaś przystojniaków do domu, od razu
zauważyłaś że (i.t.n.p.) spodobał się jeden z chłopców a drugiej przyjaciółce
kolejny.
George: A więc tak to jest Jaymi, JJ, Josh a to chłopka
Jaymi'ego Olly- byłyście w szoku że tak ładny chłopak może być gejem ale nie
przeszkadzało wam to- przywitałyście się z nimi i ty zaczęłaś przedstawiać.
Ty: To jest (i.t.n.p) i (i.t.d.n.p.) -pokazałaś na przyjaciółki
Chłopcy bardzo wam zaimponowali swoją kulturą i szacunkiem ale
także niezłym poczuciem humoru. Wyszliście z twojego domu i pojechaliście do
domku nad jezioro, który chłopaki wynajęli na dzisiaj. Normalnie to byli wasi
idealnie (i.t.n.p) spodobał się Josh a (i.t.d.n.p) JJ a Tobie oczywiście
George. Postanowiliście że pójdziecie na spacer. Znowu nie mogliście przestać
rozmawiać w pewnym momencie wasze usta się spotkały w namiętnym pocałunku
zauważył to Olly i zawołał resztę waszego towarzystwa. Twoje przyjaciółki stały
jak wmurowane, ale życzyły wam szczęścia.
George: (t.i.) wierzysz w miłość id pierwszego wejrzenia- spytał
Ty: O czym mówisz ?
George: Zakochałem się w Tobie
Ty: Znamy się 24 godziny O.o
George: Przepraszam chyba już pójdę wygłupiłem się- posmutniał i
odszedł
Stałaś parę minut w tym samym miejscu i postanowiłaś szukać
chłopaka znalazłaś go siedzącego na skarpie jeziorka.
Ty: Ja tez Cię Kocham- przytuliłaś go mocno i wpadliście do
jeziora.
Jaymi: Ejj wszystko okej- zawołał widząc co się dzieje
Josh: Cicho Jaymi nie przeszkadzaj im
(i.t.n.p): Nigdy bym nie przypuszczała że (t.i) znajdzie sobie
ideała a tu proszę jeden wieczór i miłość
JJ: Zdarzają się historie, które można opowiadać wnuką- spojrzał
głęboko w oczy (i.t.d.n.p)
(i.t.d.n.p): Co masz na myśli...- i się pocałowali
JJ: To że można zakochać się od pierwszego wejrzenia.- wpił usta
w usta twojej przyjaciółki i wskoczyli do jeziora w którym byli już George z
Tobą, Olly z Jaymi'm i (i.t.d.n.p) z JJ'em. A Josh postanowił się przejść z
(i.t.n.p) ale po paru minutach dołączyli do was, szczęśliwi.
Po przyjeździe do miasta zostaliście oficjalnie parą, tak jak
Josh z (i.t.n.p) i JJ z (i.t.d.n.p). A Jaymi i Olly byli szczęśliwi waszym
szczęściem.
Tak skończył się piątkowy i sobotni wypadł z Georg'iem i jego
przyjaciółmi xP
środa, 12 grudnia 2012
# 18. Wszyscy
1.George.
Grasz z [i.t.p] w pytania.Właśnie ona zadaje ci 10 pytań.
-Ulubiona bajka ?
-Ciekawski George
-Jak nazwiesz swoje zwierzątko ?
-George
-Ulubione imie męskie ?
-George
-Ulubione imię damskie ?
-Georgina
-Kogo wziełabyś ze sobą gdybyś mogła lecieć w kosmos ?
-Georga
-Jak miło...Jaki film oglądałaś ostatnio ?
-George prosto z drzewa
- Ulubiona marka ?
-George
-Czemu na każde pytanie odpowiadasz George ?
-Bo go kocham - zaśmiałaś się
-Też cię kocham [t.i.] ! - powiedział George wchodząc do pokoju
2.JJ
-Nie - powiedziałaś
-Ale proszę - błagał JJ
-Nie - byłaś nie ugięta
-Błaaagam !
-Nadal nie !
-Ale ja tak ładnie cię proszę !
-Nie JJ ! To moje ostatnie słowo
-Proszę [t.i.] ! - zrobił minę szczeniaczka
-JJ nie kupię ci konia,żebyś na nim wjeżdżał na koncert !
-Ale przecież grzeczny jestem cały czas !
-Mikołaja poproś !
-Już pisałem list ... nie odpowiedział
3.Jaymi
-Kochanie ...-zaczął Jaymi
-Tak ?
-Czy nasi sąsiedzi mają jakieś zwierzęta ?
-Tak mają jakieś a co ?
-A wiesz może czy mają kozy ?
-Chyba tak , czemu pytasz ?
-Bo jakaś koza właśnie stoi w salonie i wyżera mi bokserki z szafki
4.Josh
Oglądałaś z Joshem serial.Właśnie na ekranie pojawił się twój ulubiony aktor.
-Co ty widzisz w tym aktorze ? - spytał lekko oburzony
-Ma ładny głos ... - postanowiłaś go wkurzyć
-Ja nie mam ?!
-Ma ładną fryzurę...
-A moja jest brzydka ?!
-Ma fajny styl ...
-Ja niby nie ?!
-Ma piękne niebieskie oczy ...
-Kurwa,a moje to piękne nie są ?! FOCH ! (bez skojarzeń Gosia i Matra :p )
-Wiesz,za co go tak lubię ? - spytałaś
-No za co ?! - powiedział wkurzony
-Bo mi przypomina ciebie - uśmiechnęłaś się
-Aww - nagle cała złość mu minęła
_______
Takie tam krótkie imaginy o całym UJ.Jeśli chcecie,żebyśmy pisały takie to napiszcie to w komentarzu :)
K.
Grasz z [i.t.p] w pytania.Właśnie ona zadaje ci 10 pytań.
-Ulubiona bajka ?
-Ciekawski George
-Jak nazwiesz swoje zwierzątko ?
-George
-Ulubione imie męskie ?
-George
-Ulubione imię damskie ?
-Georgina
-Kogo wziełabyś ze sobą gdybyś mogła lecieć w kosmos ?
-Georga
-Jak miło...Jaki film oglądałaś ostatnio ?
-George prosto z drzewa
- Ulubiona marka ?
-George
-Czemu na każde pytanie odpowiadasz George ?
-Bo go kocham - zaśmiałaś się
-Też cię kocham [t.i.] ! - powiedział George wchodząc do pokoju
2.JJ
-Nie - powiedziałaś
-Ale proszę - błagał JJ
-Nie - byłaś nie ugięta
-Błaaagam !
-Nadal nie !
-Ale ja tak ładnie cię proszę !
-Nie JJ ! To moje ostatnie słowo
-Proszę [t.i.] ! - zrobił minę szczeniaczka
-JJ nie kupię ci konia,żebyś na nim wjeżdżał na koncert !
-Ale przecież grzeczny jestem cały czas !
-Mikołaja poproś !
-Już pisałem list ... nie odpowiedział
3.Jaymi
-Kochanie ...-zaczął Jaymi
-Tak ?
-Czy nasi sąsiedzi mają jakieś zwierzęta ?
-Tak mają jakieś a co ?
-A wiesz może czy mają kozy ?
-Chyba tak , czemu pytasz ?
-Bo jakaś koza właśnie stoi w salonie i wyżera mi bokserki z szafki
4.Josh
Oglądałaś z Joshem serial.Właśnie na ekranie pojawił się twój ulubiony aktor.
-Co ty widzisz w tym aktorze ? - spytał lekko oburzony
-Ma ładny głos ... - postanowiłaś go wkurzyć
-Ja nie mam ?!
-Ma ładną fryzurę...
-A moja jest brzydka ?!
-Ma fajny styl ...
-Ja niby nie ?!
-Ma piękne niebieskie oczy ...
-Kurwa,a moje to piękne nie są ?! FOCH ! (bez skojarzeń Gosia i Matra :p )
-Wiesz,za co go tak lubię ? - spytałaś
-No za co ?! - powiedział wkurzony
-Bo mi przypomina ciebie - uśmiechnęłaś się
-Aww - nagle cała złość mu minęła
_______
Takie tam krótkie imaginy o całym UJ.Jeśli chcecie,żebyśmy pisały takie to napiszcie to w komentarzu :)
K.
niedziela, 9 grudnia 2012
#17. JJ
(t.i.) - twoje imie
(i.l.z.d.t.18.u.) - ile lat zostało do twoich 18-tych urodzin
Umówiłaś się ze swoją BFF do kina na Zmierzch: Przed Świtem II, ale najpierw (i.t.p.) musiała sprawdzić ja ma się jej koń.
Dojechałyście do stadniny i poszłyście do Lucky’ego, który
okazał się ślicznym koniem angielskim.
Ty: O matko, jaki piękny !
(i.t.p.): Jak chcesz możesz mi pomóc i przynieść wodę dla
niego
Wzięłaś wiadro i poszłaś do studzienki, nalałaś wodę i
wzięłaś je znowu….tzn. nie wzięłaś bo było za ciężkie. Chciałaś odlać wody,
kiedy usłyszałaś głęboki, męski głos: Pomogę ci – przed tobą stał przystojny
brunet o brązowopiwnych oczach. Uśmiechnął się do ciebie i rozpoznałaś że to JJ
Hamblett z Union J
Chłopak wziął wiadro i ruszył, poszłaś za nim zszokowana –
Co on tu robi – mówiłaś sama do siebie.
Weszliście do boksu.
JJ: Piękny koń – powiedział nalewając wodę do poidła.
(i.t.p.): Dzięki..eee….
JJ: Jamie, ale mówcie mi JJ
(i.t.p.): To jest (t.i.), a ja jestem (i.t.p.)
JJ: Miło było was poznać, ale muszę już iść. Mam nadzieję,
że się jeszcze spotkamy – ostatnie zdanie powiedział patrząc na ciebie i
wyszedł
Wy pojechałyście do kina.
2.5 GODZINY PÓŹNIEJ
Film bardzo wam się podobał.
Ty: Jak ja bym chciała przeżyć taką miłość
(i.t.p.): Żartujesz ?
Ty: Nie, ja serio chciałabym poznać kogoś, kto nie tak
pokocha. Nie jestem fanką Zmierzchu, ale ta miłość…. Chciałabym przeżyć takie
coś. Żeby ktoś tak patrzył na mnie jak Edward na Bellę
(i.t.p.): Czy ty jesteś ślepa ?!
Ty: O co ci chodzi ?
(i.t.p.): Ten JJ pożerał cię zwrokiem, patrzył na ciebie jak
Edward na Bellę
Ty: Wydaje ci się
(i.t.p.): Wiem co widziałam, powiedział, że chce cię jeszcze
zobaczyć.
Ty: Nas
(i.t.p.): Patrzył na ciebie
Zignorowałaś to i więcej nie poruszałyście tego tematu.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
(i.t.p.) poprosiła cię, żebyś dzisiaj ty zajęła się Lucky’m,
więc pojechałaś do stadniny.
Nakarmiłaś, napoiłaś i wyczyściłaś konia oraz wysprzątałaś
jego boks, kiedy usłyszałaś znajomy głos.: Jednak się znowu spotykamy –
odwróciłaś się i zobaczyłaś uśmiechniętego Hamblett’a opierającego się o
wejście do boksu.
Ty: Hej JJ – odwzajemniłaś uśmiech, na jego widok twoje
serce zaczęło bić szybciej i wywijać piruety.
Chłopak zaśmiał się, a ty spojrzałaś na niego zdziwiona: Co
ci jest ?
Podszedł do ciebie: Sprzątałaś – bardziej stwierdził niż
zapytał
Ty: Skąd….
Wyciągnął rękę w twoim kierunku, znieruchomiałaś, a on…. wyplątał
siano z twoich włosów.
Poczułaś zawód, że zrobił tylko to, lecz żeby to ukryć
zaczęłaś się śmiać: Się wczułam i nie zauważyłam
JJ: Lubisz konie ? – zapytał
Ty: Kocham
JJ: Od jak dawna jeździsz ?
Ty: Niestety nie jeżdżę wcale
JJ: Czemu ?
Ty: Nie mam kasy, ledwo starcza nam na życie
Chłopak spojrzał na ciebie i wyszedł bez słowa
2 TYGODNIE PÓŹNIEJ
Znowu pojechałaś do stadniny, (i.t.p.) jest chora i nie może
się zająć Lucky’m, więc zaproponowałaś pomoc. Gównie dla tego, że miałaś
nadzieję, że chociaż zobaczysz JJ’a.
2 GODZINY PÓŹNIEJ
Skończyłaś wszystko i wychodziłaś(JJ’a nie było), kiedy
podszedł do ciebie jakiś chłopak: Ty jesteś (t.i.) ?
Ty: Tak…
Odetchnął: W końcu cię znalazłem, Jestem Marcin zostałem poproszony,
abym zabrał cię w pewne miejsce.
Ty: O co chodzi ? Dokąd ?
Marcin: Nie mogę ci powiedzieć, ale nic ci nie zrobię.
Poszliście, chłopak wsiadł na konia i pomógł ci wsiąść, ruszyliście.
20 MINUT PÓŹNIEJ
Zatrzymał konia w lasku i pomógł ci zsiąść.
Marcin: Idź jak wskazują strzałki, trafisz tam bez problemu –
powiedział i odjechał
Niepewnym krokiem poszłaś jak ci kazał
Miejsce, w którym skończyły się strzałki, zapierało dech w
piersiach.
Wodospad otoczony wieloma, ogromnymi drzewami. Na ziemi
leżało mnóstwo płatków czerwonych róż, a przy brzegu koc z koszem piknikowym
Było już dość ciemno, a wszystko oświetlała duża ilość
świeczek i lampionów, co nadawało wszystkiemu wspaniałego nastroju.
Podeszłaś do koca, nagle usłyszałaś szelest( jak to pisałam
napisałam szelet xd).
Odwróciłaś się, zza drzew i krzaków powoli wychodziła czarna
puma. Przerażona chciałaś uciekać, ale strach cię sparaliżował.
Zwierze podeszło do bliżej, tylko patrzyło na ciebie. W pysku
zauważyłaś kartkę, kot puknął( Sandy i Kicu bez skojarzeń xd) cię w dłoń łbem,
wystraszyłaś się, ale zrozumiałaś, że chce ci coś przekazać.
Spojrzałaś się w jego oczy, były dziwnie znajome i łagodne.
Trzęsącą się ręką, wzięłaś kartkę od zwierzęcia.
Było na niej napisane:
Zamknij
oczy i otwórz je za 2 minuty
Bałaś się, ale zrobiłaś to co było napisane na kartce.
Dwie Minty później otworzyłaś oczy, a przed tobą nie było
pumy, lecz JJ
Rzuciłaś mu się na szyję: Tu była wielka puma
JJ: Boisz się ?
Ty: Na początku się bałam, ale…- spojrzałaś w jego oczy
JJ: Ale… co ?
Ty: Masz… twoje oczy…..
JJ: Co z nimi ?
- Przecież to nie możliwe, takie coś tylko w filmach –
myślałaś
JJ: (t.i.) co się stało ?
Ty: Nic – zaczęłaś się śmiać sama z siebie – Masz takie same
oczy jak ta puma i nie uwierzysz…haha…. Myślałam, że ty…. Hahaha…. Jesteś tą
pumą – śmiałaś się jeszcze bardziej.
Spojrzałaś na
Hamblett’a, stał całkiem poważny.
Ty: JJ, co jest ?
Chłopak poszedł do lasu, a po chwili wyszła z niego puma. Zaczęła
biec w twoją stronę.
Teraz naprawdę bardzo się wystraszyłaś, zwierze wbiegło do jeziorka.
Patrzyłaś w miejsce, w którym zniknęła, a wynurzył się z
niego… JJ ?!
Chłopak wyszedł z wody w samych bokserkach, cały ociekał
wodą, która mieniła się w świetle świec, co podkreślało jego mięśnie. Gdyby nie
fakt, ze przed chwilą był dzikim zwierzęciem, byłabyś wniebowzięta.
Hamblett podszedł bliżej, ty jednak odsunęłaś się,
przerażona.
JJ: (t.i.), boisz się mnie ?
Pokiwałaś głową przecząco, nie bałaś się, raczej byłaś tym
wszystkim zszokowana i on bez ubrań onieśmielał cię.
JJ: Więc proszę, weź mnie za rękę, wiesz że nic ci nie
zrobię, obiecuję.
Podałaś mu dłoń, on ją ścisnął i posadził cię na kocu. Poszedł
do lasu a po chwili wrócił ubrany.
Usiadł obok ciebie: Już wiesz, że nie jestem tylko
człowiekiem. Ukrywałem się z tym przez wiele lat.
Ty: Czemu powiedziałaś to właśnie teraz, właśnie mi ?
JJ: Bo czuję, że… że tobie mogę zaufać, że coś nas łączy – spuścił
głowę
Ty: Cc….c..co ?
JJ: Czuję, że… od ciebie bije coś… coś czego nie potrafię
wytłumaczyć. Po prostu czuję jakbyś była… była….
Ty: Była….?
JJ: Jakbyś była mi pisana, jakbyśmy od wieków mieli się spotkać
i być razem
Ty: Ale jak to ?
JJ: Nie wiem, u zmiennokształtnych już tak jest, że
wyczuwają swoich partnerów życiowych.
Ty: Jak to wyczuwają ?
JJ: Coś nas przyciąga i umiemy czytać w myślach partnera
nawet jeśli oboje są pod ludzką postacią.
Ty: A ty to czujesz ?
JJ: Coś czuję i
wydaje mi się jakbym czytał twoje poszczególne myśli, ale nie jestem pewien
Ty: Co ja mam zrobić ?
JJ: Pozwól mi to sprawdzić
Ty: Jak ?
JJ: Pocałunkiem. Wiem, ze nie znamy się długo, ale naprawdę czuję
coś mocnego i tylko tak da się upewnić
Ty: JJ, w porządku
JJ: Nn….na prawdę ?
Przytaknęłaś
Chłopak uklęknął i nachylił się nad tobą. Jego wargi lekko
musnęły twoje, aż poczułaś mrowienie. A po twoim ciele przeszedł prąd.
Teraz czułaś, ze odnalazłaś to czego tak dawno szukałaś,
czego tak bardzo ci brakowało, swoją druga połówkę.
(i.l.z.d.t.18.u.) PÓŹNIEJ
Jesteś z JJ’em. Okazało się, że miał racje, też jesteś
zmiennokształtna, rodzice ci tego nie powiedzieli. Na szczęście w dniu twojej
przemiany(pierwsza pełnia księżyca po twoich 18-tych urodzinach), był przy tobie ten jedyny, JJ pomógł ci we wszystkim. Przemiana
zbliża do siebie nawzajem, bardziej niż cokolwiek innego.
Tuż po wszystkim, kiedy z JJ’em siedzieliście z
jaskini za wodospadem, przy którym pokazał ci kim jest, chłopak oświadczył ci
się. Ślub planujecie na przyszły rok :)xx
Jest kolejny, Sandy tak czekałaś to masz xd <3
sobota, 8 grudnia 2012
#16. Josh
(t.i.) - twoje imię
(i.t.p.) - imię twojej przyjaciółki
(i.t.d.p.) - imię twojej drugiem przyjaciółki
(l.o.i.J.j.o.c.s.) - lata o ile Josh jest od ciebie starszy
Ty: Nie chce mi się ćwiczyć dzisiaj na w-f’ie.
(i.t.p.): To nie ćwicz
Ty: Ale dostanę pałę
(i.t.d.p.): A wolisz dostać jedną jedynkę i sobie odpocząć,
czy się męczyć ?
Weszłyście do szatni, reszta dziewczyn się przebierała,
dzisiaj mieliście lekcję koedukacyjną.
(i.t.p.) i (i.t.d.p.) miały zwolnienia z w-f’u.
Na Sali gimnastycznej nie było waszej nauczycielki/waszego
nauczyciela, ale za to była trójka BARDZO przystojnych chłopaków.
Jeden z nich zaczął mówić: Cześć wszystkim, jestem Josh, a
to moi przyjaciele Jamie-na niego mówcie JJ i George - krócej Geo. Jesteśmy
praktykantami i będziemy mieli z wami lekcje przez miesiąc.
Po sprawdzeniu listy listy, poszłyście do szatni.
(i.t.p.): Ale ten George jest słodki – zachwycała się.
Tobie spodobał się Josh, mimo tego że dobrze mówił po
polsku, było słychać jego brytyjski akcent i te jego niebieskie oczy…. :3
20 MINUT PÓŹNIEJ
Rozmawiałyście o chłopakach, kiedy przez szatnie przebiegł
JJ bez koszulki.
(i.t.d.p.) zakryła sobie usta ręką i pisnęła.
Zaczęłyście się z niej śmiać.
Ty: Twoja reakcja….po prostu….. hahahaha
Wytknęła ci język; To może zobaczymy twoją na Josh’a ? Ale i
tak JJ na lepszą klatę.
Ty: Nie wiesz tego
W tym momencie do szatni wszedł Josh, też bez koszulki.
Josh: Widziałyście JJ’a…..
JJ: Już idę, tak bardzo się stęskniłeś ?
Josh; Chciałbyś głąbie – zaśmiał się
Wbiegł i George, lecz on w koszulce: Idziecie ?
JJ: No już, już, już, bo jeszcze Geo jajko zniesiesz
George: Hamblett..
Josh: No już koniec kłótni państwa Shelley, idziemy
(i.t.p.): Wszyscy są zajebiści – rozmarzyłyście się.
MIESIĄĆ PÓŻNIEJ
Codziennie bardzo ciężko ćwiczyłaś, aby zaimponować Josh’owi.
Rano biegałaś i coraz częściej nie zdążałaś zjadać śniadań i
nic nie brałaś do szkoły, bo nie miałaś czasu nic robić.
Dzisiaj było tak samo, czułaś się koszmarnie, ale musisz
ćwiczyć.
(i.t.p.): (t.i.) jesteś chora ?
Ty: Nie, czuję się świetnie – skłamałaś po części
(i.t.d.p.): Jesteś strasznie blada i mocno ostatnio
schudłaś.
Ty: Wydaje się wam – powiedziałaś i poszłaś na salę.
Dzisiaj graliście w piłkę nożną, razem z Josh’em, JJ’em i Geo.
Miałaś właśnie strzelić gola, kiedy zakręciło ci się w
głowie, robiło się słabo i więcej nie pamiętasz.
JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Obudziłaś się w gabinecie pielęgniarki, miałaś mroczki przed
oczami(nie braci xd) i bardzo bolała cię głowa.
Zaczęłaś się rozglądać, pielęgniarki nie było, za to obok na
krześle siedział Josh.
Ty: Co się stało ?
Josh: Zemdlałaś, twoja mama już jedzie.
W tym momencie do pokoju wpadła twoja rodzicielka: (t.i.) !!
Co się stało, dziecko ?
Ty: Zemdlałam i tyle, nic takiego – Josh spojrzał na ciebie
Twoja Mama: Wiedziałam, że tak będzie, od miesiąca
widziałam, że prawie nic nie jest, do szkoły nie brałaś jedzenia.
Teraz do rozmowy włączył się Josh: Nie jadłaś od miesiąca
?!!
Ty: Jadłam obiady.
Josh: Ale (t.i.), nie rozumiesz, że trzeba jeść? Zwłaszcza
kiedy ćwiczysz. Przez niejedzenie możesz mieć anemię – było widać, że się
martwi, tak samo jak twoja mama.
Nie mówiłaś już nic, pojechałaś z mamą do domu.
NASTĘPNEGO DNIA
Mama zaciągnęła cię do lekarza, tam oczywiście dostałaś kazanie,
że nie można tak robić. Badania wykazały, że na szczęście nie masz anemii, ale
kazali ci parę dni zostać w domu.
DWA DNI PÓŹNIEJ
Leżałaś na kanapie w salonie i oglądałaś telewizję, twoja
mama jest w pracy, a ty z przyzwyczajenia nie zjadłaś śniadania.
Usłyszałaś dzwonek do drzwi, szybko wstałaś i otworzyłaś je.
Josh: Hej (t.i.)
Wpuściłaś go do środka, zakręciło ci się w głowie, na
szczęście chłopak cię złapał.
Josh: Jadłaś coś ?
Pokiwałaś głową, okłamując go.
Cuthbert pomógł ci usiąść.
Josh: Dobrze wiem, że kłamiesz, widzę to po twoich oczach. Siedź
tu, a ja zrobię ci coś do jedzenia – powiedział i poszedł do kuchni.
Byłaś tak zdziwiona jego zachowaniem, że nic nie
powiedziałaś.
20 MINUT PÓŹNIEJ
Josh wszedł do salonu z talerzem pełnym kanapek.
Ty: O matko…. wiesz ja nie jestem wcale głodna – w tym
momencie, jak na złość zaburczało ci w brzuchu.
Josh: Właśnie słyszę, jedz bo znowu zemdlejesz.
Ty: Co ty się tak tym przejmujesz ? Jestem tylko twoją
uczennicą.
Josh: Po pierwsze, jestem praktykantem, po drugie ty nie
jesteś tylko moją uczennicą/
Ty: Ale co się tak mną przejmujesz ?
Spuścił głowę i po chwili znowu na ciebie spojrzał.
Josh: Nie gadaj tylko jedz – chciałaś coś powiedzieć, ale
wepchnął ci kanapkę do ust.
Zjadłaś o dziwo wszystko co ci przygotował.
Josh: Grzeczna dziewczynka – zabrał ci talerz i zaniósł go
do kuchni
Wrócił.
Ty: Nie jestem małą dziewczynką !- oburzyłaś cię
Josh: No nie taką małą – uśmiechnął się zadziornie
Ty: O co ci chodzi ? – zapytałaś
Josh: O nic, tylko powiedziałem, że nie jesteś taka mała.
Ty: Powiedziałeś, że nie jestem taka mała, czyli, że jestem
duża, czyli grub…. – zatkał ci usta dłonią
Josh: Już ? Zamkniesz się ? – zapytał spokojnie
Kiwnęłaś głową zaskoczona.
Josh: Jesteś piękna, wręcz idealna, teraz się przemęczyłaś i
mocno schudłaś, ale pomogę ci – zabrał rękę.
Ty: Nie chcę żadnej pomocy, czuję się dobrze jak jest teraz
nie chcę…. – zamknął cię, ale tym razem swoimi ustami.
Przez ten pocałunek zmiękły ci kolana, a w brzuchu czułaś
motylki.
Nagle usłyszałaś krzyk: Co tu się do cholery dzieje ?! – w drzwiach
stała twoja mama.
Josh: Jak pani mnie poprosiła, przyjechałem….
Twoja Mama: Kazałam ci przypilnować, żeby zjadła, a nie demoralizować
i molestować ją !
Ty: Ale mamo !
Twoja Mama: Ty bądź cicho, jest dla ciebie za stary –
zwróciła się do ciebie – Wynoś się !! Nie zbliżaj się do mojej córki, nigdy
więcej !!
Chłopak nachylił się nad tobą: Kocham Cię (t.i.), pamiętaj o
tym – wyszeptał i lekko musnął twoje usta.
Twoja mama odciągnęła go od ciebie i wyrzuciła za drzwi.
Wybiegłaś za nim: Josh ! Też cię kocham – wtuliłaś się z
niego, jednak rodzicielka siłą zbrała cię od niego. Tak krótko mogłaś się
nacieszyć jego uczuciem.
MIESIĄC PÓŹNIEJ
Od miesiąca nie jadłaś śniadań, od dwóch tygodni nawet
obiadów, dosłownie nic.
Przez co trafiłaś do szpitala.
Jesteś podpięta do kroplówki, inaczej nic nie chcesz jeść,
tylko ona jeszcze jakoś trzyma cię przy życiu.
Doktor Kubik: (t.i.) twój żołądek zaczyna trawić sam siebie,
musisz coś sjeść, inaczej umrzesz.
Jednak zostałaś przy swoim.
Lekarz wyszedł, a weszła twoja mama: (z.t.i.), proszę cię,
zjedz coś, dziecko ty umierasz !!!!
Spojrzałaś na nią i odezwałaś się do niej po raz pierwszy od
miesiąca: To kiedy wreszcie umrę ?! Wyrzuciłaś Josh’a! Już nigdy go nie zobaczę
! Bo co ?! Bo jego wiek ci nie odpowiada ?! Jest starszy ode mnie o
(l.o.i.J.j.o.c.s.). Nie rozumiesz, że wiek to tylko liczba ? – rozpłakałaś się
Twoja Mama: Przepraszam cię, zapomniałam, jak to jest być
młodym.
Temu chłopakowi naprawdę na tobie zależy, gdy tylko
dowiedział się, ze jesteś w szpitalu, przybiegł do mnie i chciał wiedzieć co ci
jest i jak się czujesz.
Ty: Co mu powiedziałaś ? – na myśl o nim chciało cię się płakać
jeszcze bardziej.
Twoja Mama: Nic
Ty: Co ?!
Twoja Mama: Nic mu nie powiedziałam, śpieszyłam się do
ciebie.
Ty: Nie mogłaś mu chociaż powiedzieć ?! Jak mu kazałaś,
zniknął z mojego życia. Przyszedł do ciebie, mimo że wiedział, że go wyrzucisz
!!!
Twoja Mama: (z.t.i.), nie powiedziałam mu, bo sam może
sprawdzić jak się czujesz.
Ty: O czym ty mówisz ?
Twoja rodzicielka wyszła z sali.
Po chwili drzwi się otworzyły, a za nimi stał…..
Ty: Josh ? – powiedziała bardzo cicho, byłaś wykończona krzyczeniem
na mamę.
Chłopak podszedł do ciebie, z przerażeniem patrzył na
wszystkie urządzenia, do których byłaś podłączona: Coś ty ze sobą zrobiła –
głos mu się załamywał
Ty: Nie mogę bez ciebie żyć…. – zdałaś sobie sprawę, że
jesteś egoistką
Josh: A pomyślałaś jak twoja mama się czuje ? Jak ja się
poczuję, jak wszyscy się poczujemy ?
Spuściłaś głowę, Cuthbert usiadł na łóżku obok ciebie.
Josh: Zjedz coś, proszę – pogłaskał ci po policzku i podał
kanapkę.
Wzięłaś i zjadłaś ją.
Josh: Grzeczna dziewczynka – uśmiechnęłaś się po praz
pierwszy od miesiąca i zobaczyłaś uśmiech Josh’a, na który czekałaś tak długo.
Josh: Obiecaj mi, że nigdy PRZENIGDY, tak więcej nie zrobisz.
Ty: Obiecaj, że ,mnie więcej nie zostawisz.
Chłopak westchnął: (t.i.)……
Ty: Proszę
Pogłaskał cię po policzku: Gdybym tylko mógł, nie
zostawiłbym cię nawet na chwilę, ale nie mogę, to twoja mama decyduje.
Właśnie weszła do sali twoja mama: Porozmawialiście
Josh: Zjadła już. Ja będę szedł – wstał i skierował się do
wyjścia
Twoja Mama: Zostań. Zaopiekujesz się nią lepiej niż ja – spuściła
głowę
Josh: Jest pani wspaniałą matką, troszczy się pani o córkę i
ja to rozumiem, uszanuję pani decyzję, mimo że kocham (t.i.)
Twoja mama spojrzała na niego, a potem na ciebie: Teraz
widzę, że myliłam się co do ciebie Joshua, Jesteś wart mojej córki i na pewno
zaopiekujesz się nią jak należy – powiedziała
Ty: Czyli, że…..
Twoja Mama: Możecie, być razem, a ja będę szczęśliwa –
uśmiechnęła się i wyszła
Josh podbiegł do ciebie i mocno wpił się w twoje usta. Odwzajemniłaś
pocałunek. Tak bardzo chciałaś poczuć go blisko siebie i poczuć jego ciepło.
Josh: Kocham się (t.i.)
Ty: Ja ciebie też Kocham Josh – wtuliłaś się w niego,
szczęśliwa że możecie być razem.
5 LAT PÓŹNIEJ
Wzięliście z Josh’em ślub. Jesteś panią Cuthbert. (i.t.p.) jest
z George’m, a (i.t.d.p.) z JJ’em. Wszyscy chcą być chrzestnymi waszego dziecka,
które ma się urodzić za 5 miesięcy.
Dzisiaj dowiedzieliście się, że to mają być bliźniaki :)xx
Jest kolejny, sorki że tak długo nie pisałyśmy, ale nie miałyśmy czasu, tego imagine pisałam tydzień xd
A więc imagine z dedykiem dla Natki i Kamili :****
#15 Jaymi
Dziś jest rocznica od kąt ty i Jaymi jesteście razem.Mijają 3 lata od waszego pierwszego spotkania.Zwolniłaś się z pracy,żeby przygotować kolacje.Po 10 minutach byłaś w waszym domu.W kuchni zauważyłaś bukiet róż i uśmiechnęłaś się pod nosem.Włożyłaś je do wazonu i zauważyłaś przeczepioną do nich karteczkę.
"Proszę idź do garażu
J."
Zaśmiałaś się,ale poszłaś do garażu. Na ścianie wisiała kolejna karteczka.Podeszłaś do niej i ściągnełaś.
"Cieszę się,że mnie posłuchałaś.
A teraz wyjdź na pole i idź w kierunku parku
J."
Wróciłaś po bluzę,zamknęłaś dom i poszłaś.Zastanawiałaś się o co może chodzić Jaymiemu.Może przygotował niespodziankę w parku ? Albo po prostu potrzebuje czasu aby przemycić się do domu i zaraz zauważysz karteczkę "Wracaj do domu kociaku J."20 minut później byłaś już przy parku.Na ogrodzeniu wisiała kartka nr.3
"I'm glad you here :)
Idź w kierunku kina.
J."
Westchnęłaś,ale poszłaś dalej.Co też on sobie wymyślił ? Ciągnie cię po całym mieście z jakiego powodu ? Zrobiło ci się zimno , zaczęłaś żałować że nie wzięłaś kurtki.Jak się przeziębisz zwalisz winę na Jaymiego.Chwilkę potem byłaś już pod kinem licząc w duchu,że to ostatni przystanek.Ściągnełaś szybko kartkę z drzwi kina.
"To jest przedostatni przystanek.
Wybacz,że tak cię ciągne po mieście.
Odwiedź teraz miejsce gdzie mieliśmy pierwszą randkę.
Kocham cię słonce
J. "
'Dobra idziemy dalej,jestem tak daleko nie warto zawracać' pomyślałaś.Wasza pierwsza randka była w wesołym miasteczku.Na samo wspomnienie miałaś uśmiech na twarzy.Poszłaś szybkim krokiem do miasteczka,głównie dlatego aby zabrać Jaymiemu kurtkę.5minut później byłaś już na miejscu.Weszłaś do niego i zauważyłaś kolejną kartkę.
"Znajdź mnie
J."
Westchnęłaś ,nie chciało ci się go szukać.
-JAYMIE ! Wyłaź nie chce mi się cię szukać !
Usłyszałaś tylko śmiech.
-Debil ! - krzynknełaś
Pobiegłaś za jego śmiechem i po chwili go znalazłaś.Przy samochodzikach.
-Ostatni raz każesz mi się szukać jasne ? - zadrżałaś z zimna
-Oj biedaku trzymaj - podał ci swoją kurtkę
-Dzięki - ubrałaś ją - po co to wszystko ?
-Aby uczcić 3 lata razem - pocałował cię
Zaprowadził cię do stolika na którym było wino i kolacja.Gdy zjedliście Jaymi wstał i uklęknął.
-Hensley co ty robisz ?
-Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ?
-Tak - szepnełaś z łzami w oczach
_____________________________________________
Po długiej przerwie napisałam :)
Mam nadzieje,że się podoba.
K.
niedziela, 25 listopada 2012
Pomóżcie
Przedszkole
nr 43 w Łodzi, w którym pracuje moja siostra bierze udział w konkursie w którym
nagrodą jest remont budynku. Aby wygrać konieczne jest zgromadzenie największej
liczby głosów. Głosować można na stronie do 24 grudnia 2012. Każdego dnia
można oddać 1 głos. Głosowanie nie wymaga żadnej rejestracji, dlatego jest
bardzo proste. Wystarczy wejść na podaną stronę wyszukać placówkę Przedszkole
Miejskie nr 43 oraz kliknąć głosuj.
Przekaż znajomym, znajomym znajomych i w ogóle głosuj
codziennie może nam się uda.
Z góry dziękuję za pomoc :D
czwartek, 22 listopada 2012
#14. George
(t.i.) - twoje imię
Dzisiaj
jest twój pierwszy dzień w nowej szkole. Pod koniec roku przeprowadziłaś się do
Wielkiej Brytanii, a dokładniej do Brystolu.
Byłaś bardzo
zestresowana, bo nie wiedziałaś co cię czeka i jak cię przyjmą.
GABINET DYREKTORKI
Pani Parker: Proszę (t.i.), tutaj masz plan lekcji, numer
szafki i szyfr do niej.
Ty: Dziękuję, ja już pójdę, bo zanim trafię…
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.
Pani Parker: Poczekaj ! To pewnie twój przewodnik. Proszę
wejść.
Do pomieszczenia wszedł chłopak z półdługimi, ciemnoblond
włosami i pięknymi, wielkimi oczami, koloru ciemnej czekolady.
Pani Parker: George to (t.i.), nowa uczennica. Oprowadzisz
ją i pokarzesz co gdzie jest w szkole.
Chłopak spojrzał na ciebie z najsłodszym uśmiechem
jakikolwiek widziałaś.
George: Oczywiście pani dyrektor
Pani Parker: Nie zgrywaj grzecznego, bo pomyślę, że się
zmieniłaś, a znam cię zbyt długo żeby w to wierzyć.
George: Każdy się może zmienić.
Pani Parker: U ciebie bym tego nie oczekiwała. Idźcie już
Opuściliście gabinet dyrektorki.
George rzucił w ciebie jakimś papierkiem: Tu masz mapę
szkoły, znajdź se drogę
Ty: Ale…
George: Co ”ale” ?! Nie myślałaś chyba, że serio cię
oprowadzę. Nie będę zadawał się z małolatami jak ty – powiedział i poszedł do
śmiejących się z tego kumpli.
30 MINUT PÓŹNIEJ
Wreszcie znalazłaś salę, w której masz mieć teraz lekcję.
Nauczycielka: W czym mogę pomóc ?
Ty: Jestem nową uczennicą, nie mogłam trafić dl klasy…
Nauczycielka: A kto miał cię oprowadzić ?
Ty: Nie wiem, nie znam nazwiska.
Nauczycielka: A imię ?
Ty: Jakieś na ”G” – czułaś, że nie możesz go wydać.
Kobieta westchnęła i kazała ci usiąść, jednak w tym momencie
zadzwonił dzwonek na przerwę.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
Siedziałaś sama na
dziedzińcu szkoły, wszyscy cię omijali i nie zwracai na ciebie uwagi, nie
wiedziałaś czemu.
Podszedł do ciebie George.
George: Myślisz, że jak jesteś nowa, to wszyscy będą ci
współczuć ?
Ty: O czym ty mówisz ?
George: Omijają cię, bo boją się mnie. Nie byłoby nic
takiego gdybyś mnie nie sprzedała Dyrce – zacisnął zśeby
Ty: Ale…
George: Nawet gdyby się mnie nie bali, nie podeszli by do
ciebie, jesteś nikim, zwykłym śmieciem.
Miałaś łzy w oczach, nie mogłaś znieść tych słów i uderzyłaś
go w twarz.
On wściekły złapał cię za nadgarstek i mocno go ścisnął.
George: NIGDY. WIĘCEJ. NIE. WAŻ. SIĘ. PODNIEŚĆ. NA. MNIE.
RĘKI – mimo okazywanej wściekłości w jego oczach dostrzegłaś smutek, żal i
jakby chęć przeproszenia, ale jak to możliwe, przecież cię nienawidzi. Puścił
twoją rękę i poszedł.
Mimo braku sił
poszłaś na ostatnią lekcję, którą niestety miałaś z klasą George’a.
Usiadłaś w ostatniej ławce i zaczęłaś bazgrać w zeszycie,
aby nie rozpłakać się znowu, kiedy usłyszałaś krzyk nauczycielki.
Pani Marone: SHELLEY !! Za dwa tygodnie masz poprawkę ze
wszystkich przedmiotów.
George: Ale jak to, dopiero skończył się pierwszy semestr !!
Pani Marone: Widzisz jesteś do czegoś zdolny, tak się
urządziłeś. I tak już nie zdasz, ale ten test decyduje czy zakończysz naukę w
naszej szkole, czy pójdziesz do specjalne.
George: ALE JAK JA DO CHOLERY MAM SIĘ NAUCZYĆ WSZSTKIEGO
W DWA TYGODNIE ?!!!
Pani Marone: Nie podnoś głosu, uwaga za słownictwo
George: Mam to w dupie
Pani Marone: No jak tak dalej pójdzie to nie będziesz musiał
piać testu, od razu cię wyślemy.
W nauce pomoże ci (t.i.)
George: CO?! Ta kujońska mysz ? Nigdy w życiu !!
Klasa wybuchnęła śmiechem, a tobie ponownie tego dnia w
oczach zebrały się łzy.
Pani Marone: CISZA !! Ty Shelley nie masz tu nic do gadania.
Umówicie się i bez marudzenia.
Kiedy tylko
zadzwonił dzwonek szubko uciekłaś z klasy, jednak Shelley cię znalazł.
George: Dzisiaj o 16 u ciebie na chacie – powiedział
Po dzisiejszym wydarzeniu bałaś się mu sprzeciwić, więc
przytaknęłaś.
George: Masz szczęście, lepiej żeby nie było twoich rodziców
wtedy, nie lubię tłoku – odszedł a ciebie ogarnęła wściekłość, kim on do
cholery jest żeby ci rozkazywać ?!
U CIEBIE W DOMU: 16:00
Twój tata jest w pracy, a twoja mama siedzi w kuchni i robi
obiad.
Siedziałaś przed telewizorem, kiedy ktoś zaczął dzwonić do
drzwi.
Poszłaś otworzyć, za nimi stał Shelley, bez słowa wszedł do
środka mijając ciebie.
Ty: Taaak… wejdź sobie – powiedziałaś zirytowana
Mama: Skarbie kto to ?
Ty: Kolega ze szkoły – skłamałaś - Mówiłam ci.
Mama: A tak, pamiętam
Poszliście do twojego pokoju
Ty: Siadaj – rozkazałaś chłopakowi – I ani słowa o tym że
miało nikogo nie być, nie jesteś pępkiem świata, żeby rozkazywać
George: Przepraszam
Ty: przecież nie wyrzucę mamy z…. zaraz co ty powiedziałeś ?
– niedowierzałaś
Podszedł bliżej: Przepraszam, za wszystko co ci zrobiłem. Zachowywałem
się strasznie, ale dzisiaj….. spieprzyłem do reszty. Jestem kompletnym dupkiem,
zadaje się z tamtymi debilami, bo oni jako jedyni mnie przyjęli, a robiłem to
wszystko bo chciałem się przed nimi popisać, ale nigdy nie było ze mną tak źle
jak teraz…. Nie będę się więcej tłumaczył bo to nic nie zmieni, nie cofnę tym
czasu. Jedyne co mogę zrobić, to przeprosić, więc…. przepraszam cię (t.i.) i
nie sądzę żebyś mi kiedykolwiek wybaczyła, po prostu nie chcę już taki być.
Patrzyłaś na niego zszokowana. On za to słowo ? Powiedział,
że jest dupkiem ? Przyznał się ?
Ty: ….. tak jesteś dupkiem i debilem i czasu nie cofniesz,
ale jeśli jesteś na tyle mądry i odważny, żeby przeprosić, to możemy zacząć od
nowa.
Shelley podniósł na ciebie wzrok: Naprawdę ?
Przytaknęłaś, a on podskoczył i mocno cię przytulił, czym
bardzo cię zaskoczył, jednak odwzajemniłaś gest i poczułaś jakby radość całą
cię wypełniała.
Do drzwi ktoś zapukał i weszła twoja mama.
Szybko odskoczyłaś od chłopaka
Mama: Oooo… to ja przyjdę później
Ty: Nie ! To znaczy… co chciałaś ?
Mama: Chcecie coś do pica ?
Ty: Zrób herbaty
Twoja rodzicielka przytaknęła i uśmiechając się pod nosem
wyszła
George: To było trochę niezręczne
Ty: Zaraz zapomni o tym. Teraz cię pouczymy – powiedziałaś i
wzięliście się do pracy.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
Czekałaś na George’a, który przez ten czas stał się twoim
przyjacielem, po szkole, aby dowiedzieć się jak mu poszedł egzamin.
Zauważyłaś, że wychodzi z klasy, chciałaś do niego podejść,
ale szybko pobiegł do szatki, podążyłaś za nim.
Usłyszałaś jego rozmowę z kumplami, ostrożnie wyjrzałaś zza
ściany.
Luke: I jak stary ?
George: Zdałem celująco – ucieszył się, a tobie na widok
jego uśmiechu serce zabiło szybciej
Mike: Zajebiście !! teraz możesz dokończyć nasz zakład i
„podziękować” tej myszy.
Luke: Zabawisz się, ona chwilowo się pocieszy
a potem znikniesz. Pierwsza część zakładu zaliczona teraz musisz zaliczyć
kujonkę.
Nie mogłaś uwierzyć w to co usłyszałaś, zaufałaś mu,
uważałaś go za przyjaciela, od niedawna czułaś coś więcej do niego, a on…. To
wszystko był tylko cholerny zakład. Z płaczem uciekłaś stamtąd.
GODZINĘ PÓŹNIEJ: Twój dom
Od kiedy wbiegłaś do domu, leżysz na łóżku i płaczesz w
poduszkę.
Poczułaś się zdradzona, jakby tym co zrobił, wyrwał kawałek
ciebie.
Poszłaś do łazienki i przemyłaś twarz wodą. Przypomniało ci
się wszystko co razem robiliście i załamałaś się jeszcze bardziej.
Na umywalce zauważyłaś żyletki z golarki swojego taty.
Wzięłaś jedną, usiadłaś na podłodze przy wannie i zaczęłaś się zastanawiać czy
to wszystko, czy ON jest tego warty.
Jeździłaś lekko żyletką po nadgarstku, tak że nie przecinał
ci skóry, kiedy nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi. Wystraszyłaś się tak bardzo,
ze niechcący przebiłaś sobie nadgarstek, z którego od razu zaczęły lecieć strumienie
krwi. Szybko złapałaś jakiś ręcznik, aby zatamować krwotok i poszłaś otworzyć
drzwi, kiedy tylko zobaczyłaś kto za nimi stoi zamknęłaś je i poszłaś do
łazienki.
Na zauważyłaś, że Shelley wstawił stopę między drzwi a
framugę i poszedł za tobą.
George: (t.i.) co się stało
Nie odpowiedziałaś, zaczęłaś obmywać dłoń pod wodą. Chłopak
podszedł i kiedy zobaczył ranę przeraził się
George: (t.i.) !!! co się stało ?
Ty: Zapytaj się swoich przyjaciół, a nie przecież już z nimi
gadałeś dzisiaj w szatni
George zbladł: Sss….słyszałaś ?
Ty: Mogę ci jedynie powiedzieć, że nie wygrasz tego
cholernego zakładu – zacisnęłaś dłonie w pięści a z nadgarstka poleciało
jeszcze więcej krwi.
George: Jakiego zakł…… (t.i.) zerwałem go, bo….. – nie
dokończył, wziął twoja dłoń, mocno owinął twój nadgarstek, podniósł cię i zaniósł do samochodu. Szybko wsiadł za
kierownicą i odjechał z piskiem opon.
George: (t.i.) nie zasypiaj, patrz na mnie – głos mu się
łamał. Gdybyś tylko mogła patrzyłabyś na niego ile się da, ale czułaś się coraz
słabiej. W końcu oczy same ci się zamknęły.
JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Obudziłaś się w bardzo jasnym pokoju, wszystko cię bolało, a
najbardziej głowa i nadgarstek.
Rozejrzałaś się po pomieszczeniu, trzymając cię za rękę z
głową opartą na łóżku spał George.
Wyglądał tak słodko i niewinnie.
Shelley zaczął się budzić, podniósł głowę i spojrzał na
ciebie
George: (t.i.) – mówił bardzo cicho i zachrypniętym głosem,
a jego oczy były czerwone i podpuchnięte.
Ty: Co…..
George: Straciłaś bardzo dużo krwi, oddałem swoją
Ty: Co ?
George: Mamy tę samą grupę. Czemu to zrobiłaś ?
Ty: To był wypadek, chciałam to zrobić, ale zrezygnowałam,
po prostu zadzwoniłeś i się wystraszyłam dzwonka.
George: To moja wina, wszystko moja cholerna wina – wstał i
mocno uderzył w szafkę. Krzyknął z bólu, aż wbiegła pielęgniarka, zabrała go ze
sobą.
20 MINUT PÓŹNIEJ
Mimo, że byłaś wkurzona na George’a to martwiłaś się o
niego. Wreszcie drzwi do Sali otworzyły się i wszedł chłopak…. Z ręką w gipsie
Ty: George !!!
George: Złamałem palce
Ty: I po co ci to było ?
George: Nie rozumiesz ? Gdybym nie słuchał tamtych debili,
gdybym nie chciał się przed nimi popisywać, nie leżałabyś tu teraz.
Ty: Czemu to siedzisz, czemu nie tu w ogóle przywiozłeś.
Tylko udawałeś przyjaźń, żeby zdać egzamin i wygrać zakład.
George usiadł na łóżku obok ciebie: Mam w dupie ten zakład,
zerwałem go, nie chcę stracić kogoś takiego jak ty
Ty: O co ci chodzi ?
George: Nie chcę stracić kogoś tak dla mnie ważnego.
Ty: Coo ??!! Ty dalej jesteś w tym zakładzie, mówisz tak, bo
myślisz że mnie zmiękczysz i przelecisz !! – chciało ci się płakać
Chłopak nachylił się nad tobą, pocałował cię czule i
delikatnie. Poczułaś motylki w brzuchu, ale nie możesz się dać temu uczuciu,
nie chciałaś żeby znowu cię oszukał, odepchnęłaś go.
Ty: Odczep się !! Zaufam ci i się wszystko powtórzy. Dokończysz zakład i zostawisz, a ja znowu będę cierpiała, a nie chcę tego, bo cię
kocham, rozumiesz kocham!!! Ale po co ja ci to mówię ? Ciebie nie obchodzą
uczucia innych, liczysz się tylko ty !!
Chłopak patrzył na ciebie zaskoczony
Ty: Wynoś się, nie chcę cię znać !!! – rozpłakałaś się
jeszcze bardziej, a on podszedł do ciebie i pocałował cię.
George: Nie poddam się, będę o ciebie wałczył, choćbym nie
wiem co miał zrobić – krzyknął i wybiegł z Sali.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Byłaś w szpitalu jeszcze 3 dni na obserwacji, potem cię
wypuścili, ale mama kazał ci zostać w domu jeszcze parę dni.
Dzisiaj już poszłaś do szkoły, a tam przeżyłaś szok, wszyscy
cię witali i cieszyli się, ze wróciłaś do zdrowia.
Pierwszą lekcją był angielski, poszłaś do sali i zajęłaś
miejsce.
Kiedy zadzwonił dzwonek, do Sali weszła nauczycielka, a za
nią szedł George ze spuszczoną głową usiadł z dala od swoich „przyjaciół’ i
zaczął coś pisać w zeszycie.
Pani Marone: Shelley ! Co ty tam robisz ?
George: Nic pani profesor.
Pani Marone: George martwię się, od tygodnia chodzisz
osowiały, z nikim nie rozmawiasz, to że przestałeś rozrabiać mnie cieszy, ale
nie możesz się tak zachowywać, na pewno wszystko w porządku ?
George: Tak pani profesor
Pani Marone: To skoro jest wszystko dobrze, to może
przeczytasz wiersz który napisałeś jako pracę domową ?
George: Nie napisałem wiersza
Pani Marone: Dlaczego ?
George: Bo napisałem piosenkę
Pani Marone: To zaśpiewaj, zapraszam
Shelley wyszedł na środek klasy z gitarą i zaczął grać. Jego
piękny głos niósł się po klasie, nigdy nie słyszałaś jak śpiewa, ale teraz ….. byłaś
zaskoczona, również faktem, że śpiewał o tobie, o tym co razem przeżyliście, co
wtedy czuł. Na koniec zaśpiewał dwa, wiele znaczące słowa: Kocham cię – podniósł
wzrok i natrafił na twój, od razu się wyprostował jakby nie dowierzał że to ty,
a jego oczy rozbłysły.
Zadzwonił dzwonek, wyszłaś szybko z klasy, jednak George dogonił
się na dziedzińcu
Gerge: (t.i.) poczekaj, musimy porozmawiać
Ty: Nie mamy o czym
George: Mamy…. – nie dokończył, bo podeszli do was jego
kumple
Like: No…no….no.. kogo my tu mamy, nasza kujonica wróciła z
martwych.
Mike: A szkoda, było tak fajnie bez niej
Chciało ci się płakać, co im zrobiłaś, że tak cię
nienawidzili ?
George: Odczepcie się od niej.
Luke: Ooo !!! Obrońca od siedmiu boleści się znalazł, nawet
nie umiesz takiej myszy przelecieć, ale może ja się tym zajmę, całkiem niezła
dupa z niej
George rzucił się na niego, zaczęli kotłować się na ziemi,
Luke miał większe szanse, bo miał zdrowe obie ręce. Wokół zebrało się mnóstwo uczniów.
Chciałaś ich rozdzielić, bałaś się że coś się stanie George’owi. Czemu ? Sama
nie wiedziałaś, po prostu tego nie chciałaś.
Przybiegła pani Parker: Co tu się dzieje !!! Już koniec –
wzięła obu za bluzy i rozdzieliła, obaj próbowali się wyszarpać, ale
przytrzymała George’a i się uspokoił.
Luke: Masz szczęście szczylu, bo było by po tobie – warknął
Pani Parker: Zamknij się High !! Shelley co to ma być ?
George: Nic pani dyrektor
Luke: Ohoho jaki grzeczny, dopóki nie przyszła ta mysza,
byłeś normalny
George: Ta „mysza” ma imię i dopóki nie przyszła nie
widziałem z kim się zadaję i jaki okropny jestem. Po co mi było się z wami
przyjaźnić ? Nie miałem z tego żadnych korzyści, a same kłopoty !!
Pani Parker: Który zaczął bójkę ? – wszyscy pokazali na
George’a
Ty: Pani dyrektor jeśli mogę, tak to George’a zaczął bójkę,
ale tylko żeby mnie obronić, Luke i Mike mnie wyzywali
Pani Parker: To prawda ? – wszyscy dalej bali się Luke’a i
Mike’a, ale przytaknęli – High !! Stine !! Ze mną !! Shelley do pielęgniarki –
powiedziała i wzięła tamtą dwójkę do swojego gabinetu.
Wszyscy się rozeszli, a ty zaprowadziłaś Geo do pielęgniarki,
opatrzyła go i wypuściła.
Chłopak podszedł do ciebie: Jak się czujesz ?
Ty: Raczej to ja powinnam spytać ciebie – miał przeciętą
wargę i brew.
Dotknęłaś jego wargi, syknął i jego twarz wykrzywił grymas
bólu, złapał cię za rękę i spojrzał w oczy. Już zapomniałaś jak głębokie są jego, to przez nie się z nim zakochałaś.
Ty: Czemu to zrobiłeś ? Czemu się tak zachowywałeś ?
George: Bo Cię kocham (t.i.), muszę cię chronić i nie
pozwolę nikomu, a zwłaszcza takim debilom jak oni, cię skrzywdzić – powiedział i
nachylił się nad tobą, jednak nic nie zrobił, tylko patrzył się w twoje
oczy.
Po długim czasie patrzenia na siebie nawzajem, w końcu ty zdecydowałaś się ruszyć i pocałowałaś go. Chłopak syknął
Po długim czasie patrzenia na siebie nawzajem, w końcu ty zdecydowałaś się ruszyć i pocałowałaś go. Chłopak syknął
Ty: O matko, przepraszam – zapomniałaś o jego przeciętej wardze
George: Nic nie szkodzi – powiedział o tym razem to on cię
pocałował, oddawałaś pocałunki jak najdelikatniej umiałaś.
1 ROK PÓŹNIEJ
George poznał nowych przyjaciół, JJ’a, Josh’a i Jaymi’ego i
dołączył do ich zespołu tworząc Union J. Mają wiele fanek, ale George kocha
tylko ciebie, niedawno ci się oświadczył, a ślub planujecie na przyszły rok :)xx
Jej pisałam go 4 dni, 3 dni go przepisywałam, ale się udało i jest, mój NAJDŁUŻSZY imagine, zajął mi 5 i pół strony A4, mam nadzieje że polubicie moje wypociny xd
Z dedykacją dla Marty i Klaudii dwóch wariatek z mojej klasy, które jak tylko zobaczą George'a zaczynają piszczeć <3
niedziela, 11 listopada 2012
#13. JJ
Właśnie przyjechałaś do stadniny, na spotkanie ze swoimi przyjaciółmi.
Jednak na miejscu był tylko JJ, podeszłaś i przywitałaś się
z nim.
Ty: Gdzie reszta ?
JJ: Olly przyjechał i Jaymi z nim gdzieś wychodzi. Josh
idzie z Kamilą do kina, a George jest chory i Klaudia się nim zajmuje.
Ty: Ojeju, biedny George. Ale my idziemy ? – zapytałaś
JJ: Oczywiście – uśmiechnął się – Jeździłaś już konno ?
Ty: Niestety tylko raz z asekurantem
JJ: To lepiej i bezpieczniej będzie wziąć jednego konia.
Zgodziłaś się, wiedziałaś że JJ jako dawny zawodowy dżokej wie najlepiej.
JJ: To jakiego bierzemy ?
Ty: Może konia fryzyjskiego. One najchętniej
współpracują z ludźmi, więc są najbezpieczniejsze.
JJ: Skąd ty to wiesz ? – był zdziwiony
Ty: Kocham konie i wiem o nich co nie co.
Hamblett spojrzał na ciebie z podziwem, a ty uśmiechnęłaś
się pod nosem i poszłaś szukać fryza.
Kiedy znaleźliście odpowiedniego i przygotowaliście go do
jazdy JJ wsiadł pierwszy potem pomógł tobie.
JJ: Trzymaj się mnie, żebyś nie spadła.
Objęłaś go w pasie i ruszyliście. Czułaś jak jego mięśnie
brzucha poruszają się pod koszulką.
Jechaliście i podziwialiście krajobrazy kiedy nagle
spojrzałaś się w dół. Zakręciło ci się w głowie i spadałaś.
Chłopak szybko zatrzymał konia, zeskoczył z niego i podbiegł
do ciebie.
JJ: (t.i.) !! Nic ci nie jest ? – było widać wyraźne
zmartwienie na jego twarzy
Ty: Jestem cała – upewniłaś go
Hamblett pomógł ci wstać, lecz kiedy stanęłaś na prawej
nodze, poczułaś ogromny, przeszywający ból i upadłabyś, gdyby cię nie złapał
JJ: Nic ci nie jest ? - powiedział sarkastycznie – Co cię
boli ?
Ty: Prawa kostka – powiedziałaś a on wziął cię na ręce i
posadził na pobliskim kamieniu.
Zaczął oglądać twoją stopę: Skręcona, musimy wracać –
podniósł cię ponowie i posadził na koniu. Ty jednak zsunęłaś się.
Chłopak złapał cię w tali i w tym momencie spojrzeliście
sobie w oczy, powoli postawił cię na ziemi, nie przestając na ciebie patrzeć,
stanęłaś tylko na lewej nodze a on cię podtrzymywał.
Do tej pory nie zauważyłaś, że JJ ma tak piękne oczy,
zjechałaś wzrokiem na jego usta, a twoje serce przyśpieszyło.
Jamie nachylił się i wasze usta złączyły się w delikatnym,
czułym pocałunku.
Oderwał się od ciebie i odszedł: Przepraszam nie powinienem
tego robić
Ty: JJ o co chodzi ?
JJ: Nie powinienem tego robić, to zniszczy naszą przyjaźń.
Dokuśtykałaś do niego: JJ co się dzieje ?
JJ: Nie powinienem cię całować, ty na pewno nic do mnie nie
czujesz, a jak już to masz mnie za zwykłego przyjaciela niezdarę, który
wszystko gubi i potrafi zgubić nawet siebie
Szybko odwróciłaś chłopaka przodem do siebie, nie patrzył ci
w oczy.
Ty: Spójrz na mnie – poprosiłaś, kiedy to zrobił pocałowałaś
go.
Zaskoczony zatoczył się lekko to tyłu, ale potem odzyskał
równowagę i odwzajemnił pocałunek.
Odsunęliście się, aby złapać oddech
JJ: Kocham cię, bałem się ci to powiedzieć, bo nie chciałem
cię stracić
Ty: Nie straciłbyś, bo ja też cię kocham
JJ: Naprawdę ?
Ty: Mam cię jeszcze raz pocałować, żeby ci to udowodnić ?
JJ: Mogłabyś
Ty: Chciałbyś
JJ: No wiem – uśmiechnął się – Sam go sobie wezmę – i pocałował
cię szybko
Ty: Jamie Hamblett !!!!
Ty: Jak cię dorwę, to nie będzie ci tak do śmiechu –
chciałaś zacząć go gonić, ale uniemożliwiła ci to twoja kostka, poleciałaś
prosto na JJ’a i oboje upadliście na ziemie.
JJ: I tak się śmieję – zaśmiał ci się prosto w twarz
Ty: Och zamknij się już – uciszyłaś go kolejnym dzisiaj
pocałunkiem :)xx
Kolejny z JJ'em, Mam nadzieję, że ten się wam spodoba :)xx
Kolejny z JJ'em, Mam nadzieję, że ten się wam spodoba :)xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)