środa, 7 listopada 2012

#7. George

Siedziałaś znudzona na lekcji angielskiego( jak zawsze na tej lekcji wszystko umiałaś).

Nagle do klasy weszła dziewczyna, pierwszy raz ją na oczy widziałaś.
Nauczycielka: W czym mogę ci pomóc ? – zapytała
Brunetka odezwała się: Jestem nową uczennicą. Mam na imię Harriet.
Nauczycielka: Aaa… tak mam cię na liście. Usiądź w pierwszej ławce.
Dziewczyna usiadła w wyznaczonym miejscu. Kiedy lekcja dobiegła końca podeszłaś do niej.
Ty: Hej ! Witamy w naszej klasie – uśmiechnęłaś się – Ja jestem (t.i.), to Marta
Harriet: Hej ! Miło was poznać i dziękuję za miłe przyjęcie. Niestety przeprowadziłam się tu nie dawno z Anglii i jeszcze nie umiem mówić po polsku dobrze.
Ty: Nic nie szkodzi, my umiemy mówić dobrze po angielsku.
Marta: Mów za siebie, ja nie umiem tak jak ty.
Rozmawialiście razem do końca wszystkich lekcji.
PO SZKOLE
Dzisiaj wracasz sama do domu, bo Marta zostaje na dodatkowych.
Czekałaś na przystanku na autobus, kiedy usłyszałaś jak ktoś woła twoje imię.
Odwróciłaś się i zobaczyłaś biegnącą w twoją stronę Harriet..
Harriet: (t.i.) dobrze że jesteś.
Ty: O co chodzi ?
Harriet: Mogłabyś wytłumaczyć mojemu bratu jak ma tu dojechać ?
Ty: Ok., ale jak ?
Harriet dała ci telefon, wytłumaczyłaś jej bratu wszystko. Zauważyłaś że uciekł ci autobus.
Ty: Cholera ! Następny mam dopiero za 30 minut.
Harriet: Co się stało ?
Ty: Uciekł mi autobus, a następny mam za 30 minut.
Harriet: To pojedź z nami.
Ty: Nie chcę robić problemów
Harriet: Daj spokój, znamy się nie cały dzień, a już tyle nam pomogłaś.
W tym momencie podjechał do was samochód i wysiadł z niego GEORGE SHELLEY !!!!!
George: Ha !! Trafiłem !! – uśmiechnął się i tryiumfalnie podniósł ręce do góry.
Harriet: Super ! No to teraz odwieziesz i (t.i.)
Chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechnął się jeszcze bardziej.
George: Ależ oczywiście. Hej, jestem George – podszedł ciebie i przywitał się
Ty: (t.i.)
George: Bardzo ładne imię
Wsiedliście do auta i odwieźli cię do domu.
6 MIESIĘCY PÓŹNIEJ
Od pół roku George przyjeżdża po was i odwozi ciebie to domu.
Dzisiaj też przyjechał.
Ty: Co tu robisz ? Harriet jest chora.
George: Wiem, ale przyjechałem co ciebie.
Ty: Po mnie ?
George: No tak, przecież odwożę cię do domu. Wsiadaj
Wykonałaś polecenie i pojechaliście pod twój dom
Ty: Dziękuję – chciałaś wysiąść, ale chłopak zatrzymał cię
George: Poczekaj
Ty: O co chodzi ?
Shelley nic nie powiedział, tylko pocałował cię.
Kiedy odsunęłaś się zszokowana uśmiechnął się do ciebie.
George: Spodobałaś mi się już za pierwszym razem, ale najpierw chciałem cię poznać. Teraz mam pewność, że to nie było zwykłe zauroczenie. Kocham cię (t.i.) – powiedział i znowu cię pocałował :)xx
                                                                                                                                                                   
Kolejny z George'm :D
Dzisiaj mamy wenę jaki widzicie :D

4 komentarze:

  1. awwwwwwwwwwww <3 <3 <3 świetny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne:) Czekam na następny. A w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
    http://everythingisnew98.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. aww ;3 zajebiste imaginy piszesz ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję i cieszę się ze wam się podoba to co pisze ;**

    OdpowiedzUsuń